...czyli prześladowania pewnego organu
zazdroszczę ludziom niepodzielnym
o masztach z jednaj belki
pniach bez konarów
na których gniazda wiją ptaki
i przyzwyczajenia
zazdroszczę ludziom monolitycznym
o sercach z surowej skały
bez kryształowych pasm w barwach
nie swoich dębów
nie swoich tramwajów
ja nigdy nie wiem
którą gałąź utnie
kiedy zbyt kruchy kamień rozłupie
złożoność rozłoży na czynniki ważniejsze (od mojej cichej woli)
by mnie skazać na wygnanie
moje własne serce
pompujące krew utlenioną wątpliwościami
~part of me~
Dziś przede wszystkim dla Malarii. Pewnie nie bywasz to zbyt często (no widzisz, ja niestety też), pewnie nie możesz mi wybaczyć tej decyzji (to przez to głupie serducho), pewnie tęsknisz (ja też)... czasem? Troszkę? Tak odrobinę? Eh... Ale ten wierszyk jest nie tylko dla niej, lecz wszystkich, którzy czują często wewnętrzne rozdarcie.
Tym razem nie mam zamiaru znikać.
Miłego dnia i niech Wasze serca zawsze będę z Wami zgodne lub niech chociaż podejmą próbę negocjacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak miło, że decydujesz się na skomentowanie. Tylko pamiętaj - szczerość najważniejsza!