Bruce Lee
Oto moje pierwsze (dosłownie) kroki w tuszu... I jak? Najbardziej przerażające jest chyba to, że każda kreska jest tu ostateczna - niczym się jej nie "zatuszuje" (o jejku, jaka gra słów). Jest to szczególnym utrudnieniem dla osób spontanicznym - takich, którym nie bardzo chce się sporządzać dokładny szkic. No a potem coś nie pasuje, coś się rozjechało... ale i tak warto pozwolić sobie na tę improwizację :D Pozdrawiam serdecznie!
wow!
OdpowiedzUsuńJak? Wspaniale, jak zwykle. Smok całkowicie skradł moją uwagę, ale Lee oczywiście też świetny :) Fajny ma połysk na włosach.
OdpowiedzUsuńTen połysk bardzo łatwo uzyskać :) Kiedy zobaczyłam, jak świetnie można zrobić tuszem włosy, zakochałam się w tej technice... Myślę, że poznam ją bliżej. Dziękuję za opinię :D
UsuńPiękny ♥ Świetne proporcje, cieniowanie. Genialnie zaznaczone mięśnie i pięknie podkreślona głębia spojrzenia ♥ Jestem zachwycona ♥
OdpowiedzUsuńDzięki. To cieniowanie stanowiło dla mnie wyzwanie. Nie przywykłam do cieniowania pędzlem :D Za dużo ołówka było u mnie do tej pory.
OdpowiedzUsuńdobrze wycieniowane!
OdpowiedzUsuń