10 gru 2013

Mały Smok Lee




Bruce Lee


Oto moje pierwsze (dosłownie) kroki w tuszu... I jak? Najbardziej przerażające jest chyba to, że każda kreska jest tu ostateczna - niczym się jej nie "zatuszuje" (o jejku, jaka gra słów). Jest to szczególnym utrudnieniem dla osób spontanicznym - takich, którym nie bardzo chce się sporządzać dokładny szkic. No a potem coś nie pasuje, coś się rozjechało... ale i tak warto pozwolić sobie na tę improwizację :D Pozdrawiam serdecznie!



6 komentarzy:

  1. Jak? Wspaniale, jak zwykle. Smok całkowicie skradł moją uwagę, ale Lee oczywiście też świetny :) Fajny ma połysk na włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten połysk bardzo łatwo uzyskać :) Kiedy zobaczyłam, jak świetnie można zrobić tuszem włosy, zakochałam się w tej technice... Myślę, że poznam ją bliżej. Dziękuję za opinię :D

      Usuń
  2. Piękny ♥ Świetne proporcje, cieniowanie. Genialnie zaznaczone mięśnie i pięknie podkreślona głębia spojrzenia ♥ Jestem zachwycona ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. To cieniowanie stanowiło dla mnie wyzwanie. Nie przywykłam do cieniowania pędzlem :D Za dużo ołówka było u mnie do tej pory.

    OdpowiedzUsuń

Jak miło, że decydujesz się na skomentowanie. Tylko pamiętaj - szczerość najważniejsza!