...czyli nieznana interpretacja znanego motywu
Taniec Śmierci
W najczarniejszej godzinie
I w blasku radości
W ścigającym się tłumie
I wśród zgliszczy i kości
W cichym uśmiechu
I w zdumionym spojrzeniu
Pośród hałasu fleszy
I w znienawidzonym cieniu
W osamotnionej ciszy
I w tłoku dźwięku
W momencie szczęścia
I w chwili lęku…
…przychodzi.
Ustawia w szeregu:
Żołnierza z kulą w dumnie wypiętej piersi
I zbrodniarza z kulą u nogi
Profesora w zaplamionym, wygniecionym garniturze.
Twarz oblana czerwienią - krwi czy wstydu?
Profesorowi nie wypada rumienić się ani ginąć w wypadku.
Dalej stoi policjant po ostatnim strzale
Obok wciąż jeszcze kiwająca się ćpunka - też po strzale, lecz złotym
Na końcu z błękitną pustką zamiast oczu - samobójca
Teraz czas na muzykę…
Wzbijający się na skrzydłach lęku
szklany głos wypełniony po brzegi rozpaczą
rozdziera na kawałki serca żałobników
którzy przy grobie profesora płaczą
Przyodziejcie szkarłatne tragedii szaty
zwiewne suknie czarnej swej żałoby
koszule utkane z łez i pajęczyny
całunem okrywającej trumny i groby
I tańczcie w rytm kapania krwi
policjant poda rękę mordercy
Zrównani w tę straszliwą noc
stają w parach: mali i wielcy
,,Dość tego!" - krzyczy. ,,Koniec balu"
Lecz jeszcze się nie ciesz.
Pewnej nocy przyjdzie również do ciebie
z pytaniem:
Czy można prosić do tańca?
~part of me~
Wiersz odnaleziony ostatnio w stercie wszystkiego i niczego (z przewagą tego drugiego). Mam do niego pewien sentyment. Niewiele wnosi, jeśli chodzi o sam motyw tańca śmierci. Za to wiele wniósł do mojego słownego laboratorium.
Świetne *.*
OdpowiedzUsuńOMG, masz talent...
OdpowiedzUsuńhighest-skyscraper.blogspot.com
Bardzo dziękuję za opinie na moim blogu. :3
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania Twojego bloga i muszę przyznać, że masz wielki talent. Świetnie się czyta wszystko, co piszesz.
Piszę to jak najbardziej szczerze. Już wczoraj skończyłam czytać wszystko, myślałam, że więcej czasu mi to zajmie, ale nawet nie zauważyłam, kiedy zakończyła się ostatnia linijka. No więc:
OdpowiedzUsuń- Świetnie rysunki, wrzuć może więcej, bo naprawdę masz talent i można dłuugo wpatrywać się w Twoje dzieło i rozmyślać o różnych rzeczach z nimi związanych.
- Twoje wiersze są niesamowite, każdy z osobna. Najbardziej jednak spodobała mi się 'Antropologia', '***[Zrodzeni z myśli słońca o świcie]', 'Nie próbuj', '***[Marzyłam]' oraz 'Bajka'. Dopiero teraz zorientowałam się, że wypisałam wszystko, ech.
- A 'Dwaj bogowie'! Pomysł oryginalny, osobiście jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką historią. Jak dla mnie pierwsza część wcale nie wyszła 'sztywno', jak to określiłaś, podobają mi się opisy walki. Nie opisujesz jej jakoś bardzo dokładnie, tylko delikatnie poruszasz temat, a mimo tego doskonale potrafię wyobrazić sobie bitwę. Doskonale wychodzą Ci początki każdej części, o tej kobiecie mieszkającej w Shikaze Shitou, zwłaszcza ten tekst o prezentach (chyba wiesz, o co mi chodzi?).
Cieszę się. :3 Doskonale znam to uczucie. ^^
OdpowiedzUsuńPiękne. Prawdziwe. Cudownie napisane, masz talent!
OdpowiedzUsuńDla kogo nieznana interpretacja, dla tego nieznana — mnie się obiła o uszy. Pierwsze zetknięcie z Czternastką, duszny pokoik, usiadłaś pod oknem. Nawet się nie da na to spojrzeć, nie słysząc Twojej ujmującej recytacji (ale zmieniłaś coś! dodałaś, odjęłaś, jest inaczej!). Ostatnie pytanie było takie — pamiętam — triumfujące. Wciąż jest.
OdpowiedzUsuń(Jeśli nadal za mało informacji, aby ustalić tożsamość, daj znać — będę się starać coraz bardziej).
Już nie trzeba mi informacji (ach ten Twój sarkazm). No tak zapomniałam, że należysz do elity, która miła okazję przedpremierowo zakosztować mojej wyśmienitej twórczości (ta autoironia). Widzę, że skorzystałaś z mojej rady (a raczej prośby, tak desperackiej prośby!), o punkt odniesienia. Zrobiłaś to z niebywałą dokładnością.
OdpowiedzUsuńJeśli można, pozwolę sobie zapłakać nad własną tępotą (biję się w piersi i przy okazji w głowę - może mi to pomoże... szczególnie w rozpoznawaniu znajomych)i kończę tę cyrk wyrazami uznania dla Twojej spostrzegawczości (tak, są zmiany! Masz niesamowitą pamięć i to do tak marnych tekstów).
Hej, nie jest marnie, panno W., jest bez świeżości, ale poprawnie. Poprawnie ≠ marnie. Mamy autoironię, autoskalanie sobie darujmy.
OdpowiedzUsuńNiech będzie... Poprawnie to mniej więcej jak dostatecznie. Jeśli piszę na 3, to nie powinnam się na siebie obrażać.
OdpowiedzUsuńNie zabrzmiało to zbyt obiecująco czy optymistycznie. A może miało być obojętne. Ale sama wiesz, jakie kroki będą równoznaczne z postępem, można tylko mówić Ci od czasu do czasu „uszy do góry”, „trzymam kciuki”. Ostatnie na ucho.
OdpowiedzUsuńO tak, stanowczo na ucho. Jestem jak kultura europejska - zawieszona między dwoma biegunami: samozachwytem a zwątpieniem w siebie; wciąż szukam stabilizacji. Tego właśnie zazdroszczę najbardziej - kiedy ktoś jest peny swoich umiejętności... Dziękuję. Za Twój komentarz. Pozwoliłam sobie, by poprawił mi dziś nastrój.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Zazdrościsz pewności? Ja tam myślę, że takie „eksperymenty”, szukanie jest bardziej budujące — a już na pewno wtedy, gdy się znajduje.
OdpowiedzUsuńZnajdujesz, Kyro? (Nick po pani ze „Złego dotyku” czy tak się wstukało?)
Znajduję. Za to mój umysł nie znajduje ukojenia stabilności... To takie wyczerpujące (tak wiem, użalam się nad sobą). Kyra... hm... to mój ulubiony wariant imienia Kira, a to z kolei imię mojej ulubionej postaci w moim ulubionym filmie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie mi się czytało ten wiersz.
OdpowiedzUsuń